Lubomirski    W 1653 r. zakończył się spór związany z ustaleniem praw do spadku po Mikołaju Spytku Ligęzie. Mieszczanie głowowscy dowiedzieli się, że ich nowym panem będzie Jerzy Sebastian Lubomirski. W związku z tym w sierpniu 1653 r. delegacja rajców miejskich udała się do Łańcuta, gdzie w tamtejszym zamku akurat magnat przebywał i przedstawiła mu wszystkie posiadane przywileje.

Dwudziestego trzeciego dnia tego miesiąca uzyskali od księcia dokument, w którym on zaświadczał, że wszystkie od antecessoribus meis in Glowow, czyli od poprzedników moich na Głowowie, dane prawa on również utrzymuje. Wraz z delegacją rajców do Łańcuta udali się także przedstawiciele cechu szewskiego i oni również tego samego dnia otrzymali spisane na pergaminie potwierdzenie ich praw zawartych w statucie.

    Jerzy Sebastian Lubomirski był synem Stanisława i wnukiem Sebastiana, który to zapoczątkował wielkość rodu m.in. przejmując w dzierżawę kopalnie soli w Wieliczce, a zyski inwestując w nabywanie majątków ziemskich. Z kolei Stanisław Lubomirski od cesarza otrzymał tytuł książęcy. Gdy w 1567 r. Jerzy Sebastian za przyczynienie się do wyparcia Szwedów w czasie „potopu”, otrzymywał od króla buławę mniejszą koronną, inny pretendent do hetmańskiego urzędu, Stefan Czarniecki, miał rzec czyniąc przytyk do źródła bogactwa Lubomirskich: Jam nie z roli, ani soli, tylko z tego co mnie boli. Oczywiście ten ból pochodził z ran odniesionych na polach bitew w czasie służby Rzeczpospolitej.

    Jednak i Lubomirski nie szczędził swoich sił przejawiając wielką aktywność. W 1660 r. wyprawił się wraz z armią na kresy Rzeczpospolitej, by rozprawić się z Kozakami, którzy sprzymierzywszy się armią moskiewską ponownie podnieśli bunt. W bitwie pod Cudnowem hetman nie dopuszczając do połączenia obu nieprzyjacielskich wojsk, rozprawił się najpierw z Rosjanami, a później z Kozakami. Dzięki zwycięstwu Lubomirski stał się w Rzeczpospolitej niezwykle popularny. Król Jan Kazimierz wykorzystując tę popularność zamierzał namówić magnata, aby poparł jego plany dokonania elekcji vivente rege, czyli za życia króla. Bezdzietny Jan Kazimierz pragnął, by nowym królem został Burbon, Henryk Julian książę d’Enghien. Król Francji, Ludwik XIV na realizację tego celu przysyłał do Polski tysiące dukatów. Wydawałoby się, że za pieniądze można wszystko kupić. Jednak okazało się, że Jerzy Sebastian Lubomirski odmówił swojego poparcia wobec królewskich planów uważając, iż jest to niezgodne z ustrojem monarchii elekcyjnej obowiązującym w naszym kraju.

    Wiadomo jak zakończyła się cała historia. Król mszcząc się nakazał powołanie sądu sejmowego, który skazał magnata na utratę wszystkich urzędów, konfiskatę całego majątku i banicję. Lubomirski musiał uciekać za granicę, a w jego majątkach ziemskich pojawili się królewscy komisarze, których zadaniem było przejąć kontrolę nad jego dochodami. Prawdopodobnie i do Głowowa przybył królewski urzędnik. Część wojska i szlachta koronna opowiedziała się jednak po stronie hetmana, Lubomirski wrócił do Rzeczpospolitej i stanął na czele rokoszu, czyli buntu przeciwko władcy. Po dwóch niezwykle krwawych bitwach pod Częstochową i Mątwami, gdzie Polacy przelewali polską krew, nastroje wreszcie ochłonęły. Magnat przeprosił króla, a władca okazał mu łaskę rehabilitując go. Wydarzenia te zszargały jednak Lubomirskiemu zdrowie do takiego stopnia, że kilka miesięcy później, w styczniu 1667 r. został najpierw sparaliżowany, a następnie zmarł.

    Historiografia w większości potępiła hetmana chcąc widzieć w postępowaniu króla chęć reformy ustroju państwowego. Lubomirski został ukazany jako butny magnat z uporem maniaka broniący złotej wolności szlacheckiej, co miało być szkodliwe dla państwa. Jest to ocena nie do końca obiektywna, ponieważ powstała już za czasów rozbiorów, kiedy doszukiwano się przyczyn słabości państwa i dostrzeżone je m.in. w wolnej elekcji. Jednak jak w takim razie oceniać postępowanie Jana Kazimierza, który za francuskie pieniądze realizował w Rzeczpospolitej francuską rację stanu? Nie miał poparcia w szlacheckim społeczeństwie, a usilnie dążąc do zmian wywołał wojnę domową i ferment, który tylko państwo osłabił. Może czas wreszcie na rehabilitację hetmana Jerzego Sebastiana Lubomirskiego, pana m.in. i na Głowowie?

Robert Borkowski