Maria Radziwiłł     Księżna Maria z Lubomirskich Radziwiłłowa była przedstawicielką drugiego pokolenia rodziny Lubomirskich wywodzącej się z Głogowa Małopolskiego i na niej też zakończyła się jej historia. Urodziła się 8 sierpnia 1730 r. jako dziecko Jana Kazimierza i Urszuli Lubomirskich. Nazwisko Radziwiłłowa przyjęła po mężu Karolu Stanisławie Radziwille, słynnym „Panie Kochanku”. Ich małżeństwo zostało zawarte 23 października 1753 r. w Mościskach koło Lwowa. Jednak wybryki i kaprysy pana młodego sprawiły, że związek ten okazał się nieudany. W 1760 r. młodzi uzyskali unieważnienie małżeństwa, lecz Maria do końca życia pozostała już przy nazwisku Radziwiłłowa, tytułując się dodatkowo miecznikową litewską, ponieważ taką godność nosił jej mąż w trakcie trwania związku.

    W 1764 r. za pieniądze otrzymane z odszkodowania wypłaconego jej od byłego męża, Maria zakupiła w Warszawie pałac przy ulicy Długiej, w którym zamieszkała na stałe. Po rozwodzie, księżna dała upust swym niezaspokojonym z mężem żądzom, romansując na prawo i lewo. Jednym z jej kochanków był Francuz Bernadin de Saint-Piere, który później okazał się utalentowanym pisarzem. W książce „Paweł i Wirginia” wydanej w Paryżu, przedstawił historię miłości tytułowej pary, której inspiracją był jego romans z Marią. Wybitny historyk Władysław Konopczyński posądzał również Marię o to, że była matką pozamałżeńskiego dziecka spłodzonego z Franciszkiem Sułkowskim. Jeśli ich romans był faktem, o czym świadczą zachowane listy, to urodzenie przez księżną dziecka jest już trudnym do zweryfikowania domysłem. A rzecz jest naprawdę istotna, bo dzieckiem tym był Józef Sułkowski, słynny adiutant Napoleona Bonaparte.

    Po osiedleniu się w Warszawie Maria Radziwiłłowa bardzo rzadko przyjeżdżała do Głogowa, w którym rządy sprawowała jej matka, Urszula Lubomirska. Po jej śmierci Maria przekazała zarząd nad dobrami głogowskimi wybranemu przez siebie komisarzowi. Jednak jej kontakt z Głogowem był bardzo ograniczony, ponieważ po I rozbiorze Rzeczpospolitej majętność ta znalazła się w państwie Habsburgów. Chcąc uporządkować kwestie majątkowe, księżna dążyła do wydzierżawienia całego klucza głogowskiego. Sprawa ta przyniosła jej wiele trudności, gdyż dzierżawcy nie zawsze wywiązywali się ze swoich zobowiązań. Pierwszy z nich, Kazimierz Kamieński szambelan królewski, wymusił skrócenie okresu dzierżawy z 3 lat do roku. Kolejny dzierżawca Dominik Potocki starosta sokolnicki, nie sprawował rządów osobiście, a wyznaczył zarządcę, niejakiego Strzeleckiego. Ten okazał się człowiekiem mało obowiązkowym i w dodatku brutalnym, często dopuszczającym się do rękoczynów wobec chłopów i mieszczan. Podczas bytności w Głogowie w 1787 r. Maria Radziwiłłowa pisała w liście: Ja tu zastałam P. Strzeleckiego w dawnym uporze […] wdaje się w inne zatrudnienia, a swojej funkcji nie pilnuje. Do tego Żydów i mieszczan bije, którzy dziś do mnie hurmem na skargę przyszli i ja to cierpieć muszę.

    Kłopoty z dzierżawcami sprawiły, że Maria Radziwiłłowa zaczęła myśleć o sprzedaniu dóbr głogowskich. Zgłaszali się do niej różni chętni, lecz przedstawiane przez nich warunki kupna nie satysfakcjonowały księżnej. Maria złożyła nawet projekt sprzedaży miasta samemu cesarzowi Józefowi II, argumentując że Głogów mógłby stać się siedzibą starosty, który urzędował wówczas w wynajętej kamienicy w Rzeszowie. Kreishaupt rzeszowski – pisała Maria w projekcie – ze wszystkimi oficjelstwami bez żadnego kosztu mieściłby się w pałacu głogowskim z wielkim pożytkiem dla skarbu cesarskiego przez konsumpcję, która by stąd w mieście Głogowie znacznie powiększona była. Uczynienie z Głogowa stolicy cyrkułu, odpowiednika dzisiejszego powiatu, zmieniłoby historię miasta doprowadzając do wzrostu jego znaczenia. Głogów zdystansowałby wówczas Rzeszów doprowadzając do tego, że obecnie nasze miasto mogłoby być stolicą… województwa! Cesarz jednak nie zdecydował się na zakup miasta i z braku poważniejszych ofert, Głogów ostatecznie pozostał w rękach Marii Radziwiłłowej.

    Starania księżnej doprowadziły do tego, że cesarscy inżynierowie skorygowali bieg dawnego traktu Rzeszów-Kolbuszowa, który omijał Głogów. Staropolska droga w bardzo kręty sposób wiodła przez Miłocin, Rudną, Lipie i Budy. Głogów z Rzeszowem łączyła boczna droga odchodząca od głównego traktu w Miłocinie i za Głogowem prowadząca dalej przez Styków i Przewrotne do Raniżowa. Radziwiłłowa chciała zmienić tę sytuację, tak by przez jej miasto mogło przewijać się więcej podróżnych. Dzisiejszy fragment krajowej drogi nr 9 wytyczony „od sznurka” przez austriackich inżynierów, w prostej linii łączącej Rzeszów z Głogowem i dalej przez las Annopol doprowadzający ją do dawnego szlaku staropolskiego, to właśnie efekt zabiegów księżnej Marii, o czym współcześni podróżni korzystający z tej drogi nie mają najmniejszego pojęcia.

    Maria Radziwiłłowa dążyła również do tego, aby trakt Lwów-Kraków w odcinku Łańcut-Sędziszów biegł nie przez Rzeszów, ale przez Głogów. Takie poprowadzenie drogi było konieczne w związku z jej projektem uczynienia Głogowa miastem cyrkularnym. Gdy projekt upadł, również i ta propozycja przeszła bez echa.

    Po śmierci Urszuli Lubomirskiej w 1776 r. Maria Radziwiłłowa nawiązała bardzo bliskie związki ze swoją kuzynką od strony matki, Krystyną Potocką i jej mężem Piotrem starostą szczerzeckim. W 1777 r. wzięła na wychowanie ich drugiego syna, Jana. Z wielką troską zajęła się jego edukacją znajdując w chłopcu obiekt dla niespełnionego dotąd macierzyństwa. Młodzieniec wychowywał się u swojej ciotki aż do osiągnięcia pełnoletniości. Maria Radziwiłłowa zmarła 10 stycznia 1795 r. w Tarnowie, gdzie też została pochowana. Nagrobek na jej grobie ufundował jej wychowanek, Jan Potocki. Jest to jeden z najstarszych grobów na tamtejszym cmentarzu.

Grób

Grób M. Radziwiłłowej na cmentarzu starym w Tarnowie

Robert Borkowski