KNitkaKazimierz Nitka urodzony 23 listopada 1907 r. w Głogowie należy do tych osób, które trwale wpisały się w historię naszego miasta. Stał się on nawet patronem jednej z ulic na osiedlu Niwa. Mierzył wysoko, w 1927 r. ukończył gimnazjum w Rzeszowie i następnie rozpoczął studia nauczycielskie na UJ, na kierunku matematyka. Po uzyskaniu dyplomu, Kazimierz Nitka znalazł pracę w szkole w Kolbuszowej, zostając tam profesorem gimnazjalnym. Obok matematyki Kazimierz Nitka miał jeszcze dwie pasje – historię i fotografowanie.

 

Kazimierz Nitka jako pierwszy z głogowian zainteresował się badaniem przeszłości miasta. Chociaż nie posiadał warsztatu historyka, rozumiał że wiedzę o historii należy czerpać ze źródeł archiwalnych. Głogowski magistrat udostępnił mu miejskie archiwum, w którym znajdowały się najważniejsze dokumenty i przywileje, jakie miasto otrzymało od założyciela i kolejnych właścicieli. Na podstawie tych źródeł napisał cykl artykułów zatytułowany „Z najstarszych dziejów Głogowa”, który w 1933 r. ukazywał się w rzeszowskiej prasie, a dwa lata później został w całości wydany drukiem. Broszura ta przedstawia historię Głogowa od założenia w 1570 r., aż do jego przejścia w ręce Lubomirskich w połowie XVII w. Znalazło się tam wiele cytatów źródłowych, które dodatkowo zwiększyły wartość tej książeczki.

W celu wydania „Z najstarszych dziejów Głogowa” zawiązał się specjalny komitet składający się z kilku mieszkańców miasta. Komitet zapowiedział również, że będzie zbierał środki na wydanie drugiej części broszury, ponieważ Nitka zachęcany pochlebnymi opiniami o swojej pracy, zdecydował się kontynuować badania. Niestety efektów tych badań nie znamy, przerwała je wojna i ostatecznie Nitka pracy nie skończył.

Z kolei efekty drugiej pasji naszego bohatera, możemy do dzisiaj podziwiać w postaci zdjęć przedstawiających widoki Głogowa w latach 20. i 30. XX w. Stanowią one cenną dokumentację przeszłości miasta. Fotografowanie dodatkowo w jego życiu wiele mu pomogło. Wybuch II wojny światowej spowodował, że Kazimierz Nitka stracił pracę. Niemiecki okupant pozwolił funkcjonować tylko szkołom podstawowym, gimnazja i szkoły wyższe zostały zamknięte. Nitka zdecydował się więc w swoim domu przy ulicy Głogowieckiego założyć zakład fotograficzny. Okazało się, że pasję bardzo łatwo udało mu się przekuć w zawód, gdyż w Głogowie nie było do tej pory atelier fotograficznego i Nitka na swoje usługi znalazł wielu klientów. Dochody były mu niezbędne, gdyż w tym czasie założył rodzinę poślubiając Marię z Małodobrych.

Rodzina

Kazimierz Nitka ze swoją matką i siostrą

II wojna światowa nie tylko wpłynęła na sytuację zawodową Kazimierza Nitki. Zgodnie z powszechną praktyką, po skończeniu studiów w 1932 r., przeszedł on szkolenie oficerów rezerwy i otrzymał stopień podporucznika. To zobowiązywało. Już w grudniu 1939 r. został wciągnięty do konspiracji antyniemieckiej przez Władysława Pałkę z Rudnej Wielkiej. Od stycznia 1944 r. Nitka został dowódcą głogowskiej placówki AK, obejmującej swoim działaniem całą gminę oraz niektóre miejscowości z gmin sąsiednich. Nitka w konspiracji przybrał pseudonim „Narwal”, podpis ten widnieje na wielu zachowanych raportach, które sporządzał dla swoich przełożonych z inspektoratu AK Rzeszów. Pisał m.in. o zachowaniu się niemieckiego garnizonu w Głogowie, o nastrojach mieszkańców i o prowadzonych szkoleniach wśród swoich ludzi.

Listaofiar

Lista ofiar cywilnych poległych w akcji Burza sporządzona przez K. Nitkę

Wielką tragedią w jego życiu był dzień 29 lipca 1944 r. Wówczas to Głogów przeżył niemieckie bombardowanie. Jedna z bomb spadła na dom przy ulicy Głogowieckiego. W wyniku wybuchu zginęła jego matka Karolina oraz rodzeństwo Stanisława i Teodor. Kazimierz Nitka przygotowując raport o stratach umieścił swoją rodzinę na samym początku listy. Jednak najgorsze dopiero miało nadejść. Po zakończeniu akcji „Burza”, żołnierze z głogowskiej placówki AK ujawnili się i ich dowódca bardzo szybko znalazł się na celowniku NKWD. Pod koniec października 1944 r. kilku tajniaków podeszło do Nitki, który na cmentarzu przygotowywał groby swoich bliskich na dzień Wszystkich Świętych. Być może nie przeczuwał on zagrożenia, bo nie stawiał oporu. Wsiadł z nimi do samochodu, który odjechał w nieznanym kierunku. Od tego czasu nikt więcej Kazimierza Nitki w Głogowie nie widział. Jego dalsze losy pozostają nieznane.

 

NitkaKazimierz Nitka

Robert Borkowski