Chorąży Henryk Domański

Henryk Domański – ofiara Katynia

Henryk Domański urodził się 13 lipca 1887 r. w Głogowie. Jego rodzicami byli Marcin i Anna z Buryanków. Henryk miał jeszcze rodzeństwo, starszego o trzy lata Michała i młodszych: Stanisława (ur. w 1898 r.), Karola (ur. w 1900 r.), i siostrę Juliannę (ur. w 1907 r.). Jako kilkunastoletni młodzieniec, jeszcze przed utworzeniem „Sokoła” w Głogowie, udzielał się w różnych patriotycznych uroczystościach organizowanych w mieście. Po inauguracji działalności „Sokoła” w 1903 r., Henryk przywdział sokoli mundur jeszcze głębiej krzewiąc postawy niepodległościowe. W 1908 r., gdy miał 21 lat został wcielony do armii austriackiej. Po sześciu latach służby garnizonowej wybuchła I wojna światowa i Henryk trafił na front. Walczył we Włoszech w surowych górskich warunkach w Alpach. I wojna światowa dawała nadzieję Polakom na wywalczenie własnej niepodległości, jednak wielu najlepszych patriotów, podobnie jak Henryk Domański, musiało w obcych mundurach walczyć za obce sprawy.

W 1918 r. rozpadła się monarchia Habsburgów i Henryk mógł wrócić do odradzającej się ojczyzny. Nie pora była jednak na okazywanie radości, jako żołnierz zamienił mundur austriacki na polski. W latach 1918-1921 służył w plutonie żandarmerii wojskowej w Rzeszowie, później w kawalerii. Munduru już nie ściągnął wiążąc się z wojskiem zawodowo. Po skończeniu kursu otrzymał stopień podoficerski, a następnie awansował na chorążego i został szefem plutonu wyszkoleniowego. Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej odznaczono go Krzyżem Walecznych i Medalem 1918-1921.

W latach 20. XX w. ożenił się z Bronisławą z domu Lubowicz, również głogowianką. Mieli dwie córki Marię i Aleksandrę. Na stałe przenieśli się do Lwowa, gdzie Henryk służył w kawalerii. Z końmi miał do czynienia nie tylko w wojsku, ale pasjonował się nimi również prywatnie. Miał swojego własnego i poświęcał wiele czasu troszcząc się o niego lub jeżdżąc konno. Szczęśliwe życie rodzinne przerwał wybuch II wojny światowej. Wraz ze zbliżaniem się Niemców z zachodu wielu Polaków uciekało na wschód, lecz po wkroczeniu Sowietów kierunek ucieczki zmienił się. Lwów został poddany Armii Czerwonej, Bronisława Domańska z córkami uciekła na zachód zatrzymując się dopiero w Krośnie. Rodzina i znajomi namawiali także na ucieczkę Henryka. To oznaczało zdjęcie munduru z polskim orzełkiem i przebranie się w cywilną odzież. Henryk odmówił uznając, że jego żołnierski honor nie pozwala mu opuścić wojska. Trafił do rosyjskiej niewoli.

Chorąży Henryk Domański z siostrą Julią Zarębskąfot. Chorąży Henryk Domański z siostrą Julią Zarębską

 

Ostatnią wiadomość od Henryka Domańskiego rodzina otrzymała jesienią 1939 r. W obozie w Żytomierzu Rosjanie oddzielali oficerów od szeregowych odsyłając tych ostatnich do domów. Jeden z szeregowców pochodzący z Wysokiej Głogowskiej spełnił wówczas prośbę Henryka i przekazał informację o jego losie bliskim. Odebrano mu wówczas dokumenty i wywieziono w głąb ZSRR. Wtedy nie wiedział jeszcze, gdzie miał trafić. O jego dalszym losie bliscy dowiedzieli się, gdy przez Niemców ogłoszone zostały nazwiska polskich oficerów, których ciała odnaleziono w Katyniu. Całą rodzinę ogarnęła rozpacz.

Losy Henryka Domańskiego łatwo odtworzyć. Jesienią 1939 r. trafił do obozu jenieckiego w Kozielsku. Tak, jak wielu innych polskich oficerów czekał na uwolnienie lub koniec wojny. Niestety, od marca 1940 r. NKWD zaczęło sukcesywnie mordować Polaków, których pochowano w kilku zbiorowych mogiłach w Katyniu. Wiosną 1943 r. Niemcy odkryli groby i rozpoczęli identyfikację. Wśród ekshumowanych ciał znaleziono również zwłoki Henryka Domańskiego. Zidentyfikowano je na podstawie znalezionych w kieszeniach osobistych papierów. Męczeńska śmierć Henryka Domańskiego została upamiętniona w jego rodzinnym mieście. Jego nazwisko wyryte jest na obelisku katyńskim ustawionym w Głogowie Małopolskim w 2011 r.

Robert Borkowski