Przy opisywaniu biografii Rudolfa Menerki muszę wrócić do sporu, który jakiś czas temu miał miejsce w związku z pisownią jego nazwiska. Żeby nie było wątpliwości, co do poprawności pisowni, oddaję głos samemu Menerce: Urodziłem się w maju 1847 r. i liczę rok 91-szy – pisał w 1938 r. w swoich wspomnieniach. – Ojciec mój był Morawianinem, w rodzinie krążyła legenda, że dziad nasz, Mierski, pochodził z Litwy i był oficerem napoleońskim. Ożeniwszy się na Morawach osiadł tamże, a Niemcy zmienili mu nazwisko na Mierka, z czasem, gdy ojciec osiadł w Galicji zrobiono z tego Mnerka, fonetycznie Menerka i tak już pozostało dotąd.
Urodził się w Niepołomicach, w dawnym zamku królewskim, gdzie mieszkał jego ojciec pracujący jako poborca celny. Po włączeniu Wolnego Miasta Krakowa do Galicji Menerkowie przenieśli się do Rzeszowa, w którym głowa rodziny podjął pracę kontrolera w Kasie Zbiorowej zajmującej się zbieraniem podatków, wykupem i zbytem papierów wartościowych emitowanych przez państwo oraz nadzorowaniem objętego monopolem handlu tytoniem. Mieszkali w domu przy ówczesnej ulicy Pańskiej (obecnie 3 Maja). W wieku 7 lat mały Rudolf rozpoczął naukę w 4-klasowej szkole, która mieściła się w dzisiejszej siedzibie Muzeum Okręgowego. Pamiętajmy, wówczas językiem wykładowym był niemiecki, co nie wpływało na dobry rozwój postaw patriotycznych wśród polskich dzieci.
Po ukończeniu szkoły powszechnej, Rudolf kontynuował naukę w położonym obok gimnazjum. Z lat szkolnych mało mam wspomnień – pisał Menerka – pamiętam dopiero, gdy przed powstaniem [styczniowym] wszystka młodzież przywdziała strój polski. Byłem wtedy w IV klasie gimnazjum. Często zbieraliśmy się w kościółku miłocińskim i śpiewali pieśni patriotyczne. W prywatnych domach śpiewano je również, pomimo surowych zakazów. Jak widać, na przekór władzom austriackim, młodzież gimnazjalna pielęgnowała swoje przywiązanie do zniewolonej ojczyzny, a brak odpowiednich lokalów do organizowania spotkań patriotycznych, zastępowano wykorzystywaniem budowli sakralnych. Położony na uboczu kościół św. Huberta w Miłocinie idealnie nadawał się do tych celów.
Rudolf Mnerka zdradza w swych wspomnieniach, że jego rodzina brała udział w organizowaniu pomocy dla powstańców: Gdy w czasie powstania rząd austriacki wprowadził stan wyjątkowy, doniósł urzędnik starostwa władzy, że w ogrodzie rodziców przechowuje się broń i amunicję. Wskutek ostrzeżenia przez innego urzędnika, broń przeniesiono w bezpieczne miejsce, a rewizja wojskowa nie tylko nic nie znalazła, ale w dodatku mój brat wypoliczkował oficera, który przy rewizji zachowywał się grubiańsko. Niewątpliwie więc Menerka swoją miłość do ojczyzny musiał wynieść z rodzinnego domu.
W pamiętnym roku 1863 – pisał dalej Mnerka – taki zapał patriotyczny ogarnął ówczesnych uczniów gimnazjalnych, że wielu z nich porzuciło szkołę i wzięło udział w powstaniu. Rzeszowska młodzież walczyła w wielu oddziałach powstańczych, m.in. pod dowództwem Dionizego Czachowskiego czy Tomasza Wierzbickiego. W powstaniu – wyjawia Menerka – wzięli również udział bracia moi Ferdynand (ciężko ranny pod Staszowem), Romuald i piszący te słowa Rudolf, po ukończeniu niższego gimnazjum. W następnym zdaniu Menerka zapisał nawet, że w czasie potyczki w puszczy sandomierskiej został ranny w nogę i z tego powodu odesłano go z powrotem do domu. Do końca życia Rudolf Menerka chodził kulejąc lub podpierając się laską.
Po upadku powstania, wielu młodych ludzi, którzy wrócili do Galicji, zdecydowało się ukończyć seminarium nauczycielskie, by móc podjąć się krzewienia właściwych postaw patriotycznych wśród galicyjskich dzieci. Jednym z nich był właśnie Rudolf Menerka. W 1868 r. ukończył on dwuletni kurs pedagogiczny w Jarosławiu i oddał się do dyspozycji Rady Szkolnej Krajowej we Lwowie. 27 marca 1869 r. wysłano Menerce pismo następującej treści: W skutek przedstawienia gminy w Głogowie [zapotrzebowania] nadaje Rada Szkolna Krajowa posadę pomocnika nauczycielskiego przy tamtejszej szkole trywialnej z płacą roczną 157 zł reńskich, którą pobierać Pan będziesz z tamtejszej kasy gminnej.
fot. Zaświadczenie o kwalifikacjach nauczyciela
Tak więc w kwietniu 1869 r., 22-letni wówczas Rudolf Menerka, dołączył do Pawła Bukietyńskiego, kierownika szkoły w Głogowie i rozpoczął pracę jako nauczyciel. Nie miałem pojęcia o życiu mieszkańców małego miasteczka – wspominał po latach. – Znalazłem ich pracowitych, spokojnych, ale myślących jedynie o własnych interesach. Życie obywatelskie było uśpione. Menerka zaczął udzielać się społecznie, już w 1870 r. wraz z ziemianinem z Bud Głogowskich i pracownikiem sądu utworzył Czytelnię Ludową i został pierwszym w miasteczku bibliotekarzem. Z czytelni korzystali przeważnie mieszczanie – twierdził Menerka – których zapisało się około 100, czytali chętnie, a po przeczytaniu żądałem od nich oceny i streszczenia, co zmuszało ich do przemyślenia czytanych książek.
fot. Świadectwo wzorowej pracy nauczycielskiej
Od 1874 r. Rudolf Menerka przejął funkcję kierownika szkoły i pełnił ją do 1894 r. W tym czasie szkoła z jednorocznej przekształciła się w czteroletnią. Dzięki jego staraniom wzrosła też znacznie ilość kadry nauczycielskiej. Menerka edukując głogowską młodzież zwracał szczególną uwagę na wychowanie patriotyczne. To jemu w dużej mierze pokolenia głogowian urodzonych w latach 80. i 90. XIX w. zawdzięczają uświadomienie konieczności włączenia się w działalność niepodległościową, dzięki czemu wielu z nich wzięło później udział w czynie legionowym.
Rudolf Menerka nie ograniczał się tylko do działalności oświatowej. W 1878 r. aktywnie uczestniczył w tworzeniu Ochotniczej Straży Pożarnej i zadbał o jej należyte wyekwipowanie. Przez cztery lata byłem naczelnikiem straży – pisał – następnie wykonywali te obowiązki miejscowi mieszczanie. Straż to nie jedyne dzieło Menerki, w 1885 r. z jego inicjatywy powstało także Powiatowe Towarzystwo Zaliczkowe. Udzielało ono niskoprocentowych pożyczek pozwalając ubogim chłopom sfinansować wyjazd do USA, czy umożliwiając mieszczanom dokonywanie różnych inwestycji. Początkowo Towarzystwo mieściło się w mieszkaniu Menerki w ratuszu, w którym wówczas funkcjonowała również szkoła. Jednak w ciągu 10 lat od jego założenia, z wypracowanego zysku, wybudowano dwupiętrową kamienicę i tam przeniesiono siedzibę. Po odejściu ze szkoły, Menerka górną kondygnację kamienicy przeznaczył na swoje mieszkanie.
Od samego początku pełniąc funkcję dyrektora Powiatowego Towarzystwa Zaliczkowego Rudolf Menerka wspierał finansowo głogowską oświatę i kulturę, m.in. wspominaną Czytelnię Ludową. Gdy w 1903 r. w miasteczku powstała drużyna Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, również i ona była hojnie przez niego wspomagana. Postarałem się – informował – że Tow. Zaliczkowe złożyło 10.000 koron na kupno piętrowego budynku przy rynku na własność „Sokoła”. Przez kilka lat Menerka pełnił zaszczytną rolę druha-prezesa głogowskiej drużyny.
Założyłem również orkiestrę – czytamy dalej w jego wspomnieniach – której dano za patronkę św. Cecylię. Na sprawienie instrumentów w Pradze wydało Towarzystwo kilkaset koron. Na kapelmistrza przyjąłem zdolnego muzyka [Stanisława] Sieprawskiego, który w krótkim czasie wyszkolił synów mieszczan głogowskich tak, że 30. umundurowanych muzykantów, w pięknych narodowych strojach popisywało się przy uroczystościach sokolich czy innych, a na obchodach grunwaldzkich w 1910 r. w Krakowie zyskała liczne oklaski.
Dyrektor Powiatowego Towarzystwa Zaliczkowego był bardzo popularny w Głogowie. Pełnił tę funkcję aż do połowy lat 20. XX w., kiedy to odszedł na emeryturę. Mimo sporych dochodów nie był człowiekiem majętnym. Menerka dóbr materialnych nie dorobił się – pisał o nim Franciszek Kotula w „Miasteczku” – z tej prostej przyczyny, że aż nadto hołdował polskiemu stylowi życia. Menerka żył po polsku, szeroko, bujnie, niewątpliwie tym ujmował sobie dużo ludzi. Jego mieszkanie na piętrze w gmachu kasy zawsze jarzyło się światłami, szumiało przyjęciami i gośćmi. Nazbyt wystawne życie spowodowało, że na starość cierpiał niedostatek. Przeniósł się do Rzeszowa, miasta swojego dzieciństwa i do śmierci zabiegał o dodatki emerytalne. Latem 1939 r. wysłał pismo do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, które kończy się następująco: Nie prosiłem o nic, dopóki mogłem zapracować na siebie, dziś już pracować nie mogę i dlatego zwracam się do Wysokiego Ministerstwa z usilną prośbą o łaskawe uwzględnienie mojego podania o podwyższenie mi zaopatrzenia emerytalnego. W końcu zaznaczam, że mam już lat 93, robię to dlatego, aby pomoc nie przyszła za późno.
fot. Potwierdzenie tożsamości Rudolfa Menerki z czasów I wojny światowej
Wybuch II wojny światowej sprawił, że Rudolf Menerka nie doczekał się odpowiedzi. Zmarł 2 listopada 1939 r. Trzy dni później jego ciało zostało przewiezione na cmentarz w Głogowie i pochowane w grobowcu, w którym spoczywała już jego żona.
Robert Borkowski